środa, 9 listopada 2016

Prosta pizza z oliwkami

Może z tym "prosta" to przesadziłam. Zapewne większość pomyślała o gotowym spodzie dyktopodobnym, posmarowanym koncentratem bądź keczupem i posypanym serem. Musze Was rozczarować. Żeby zjeść naprawdę dobrą pizzę, trzeba trochę postać w kuchni... albo zamówić ją w pizzerii. Ale uwierzcie mi, że nie przyniesie Wam to aż takiej satysfakcji jak ta własnoręcznie zrobiona.
 


rozczyn
  •  50 g świeżych drożdży
  • 1/2 szklanki ciepłej wody
  •  1 łyżeczka cukru 
  • 3 łyżki mąki 
W ciepłej wodzie z dodatkiem cukru, rozpuszczamy drożdże. Następnie dodajemy mąkę i dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Rozczyn przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na kilka minut. W momencie gdy na powierzchni pojawią się pęcherzyki jest on gotowy do użycia.

ciasto 
  • 3 szklanki mąki
  • 2 łyżki oliwy
  • szklanka ciepłej wody
  • łyżeczka soli
Mąkę przesiewamy przez sitko , dodajemy rozczyn, sól i oliwę oraz wodę i dokładnie wyrabiamy przez 10 min. Można to zrobić albo robotem z odpowiednią końcówką albo używając siły rąk. Potraktujmy to wtedy jako trening. Dobrze wyrobione ciasto będzie elastyczne i łatwo odejdzie od ręki. Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce na godzinę.

sos 
  •  szklanka koncentratu pomidorowego 
  • szklanka ciepłej wody
  • pół średniej cebuli pokrojonej w kostkę
  • mała marchewka
  • 4 ząbki czosnku
  • 1 łyżeczka oregano
  • 1 łyżeczka bazylii
  • 1 łyżeczka czerwonej papryki w proszku
  • 2 łyżeczki cukru
  • 2 liście laurowe
  • sól, pieprz
  • łyżka oleju
Cebulę lekko podsmażamy na oleju. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Marchewkę drobno ścieramy na tarce i dodajemy do garnka. Całość dusimy pod przykryciem 2 minuty. Dodajemy przyprawy, koncentrat oraz wodę i dusimy pod przykryciem około 20 minut.


składnik na pizze 
  • 300 g sera twardego drobno startego
  • 1/2 szklanki oliwek czarnych 
  • 1/2 szklanki oliwek zielonych
  • 1/2 cebuli pokrojonej w półplasterki

Wyrośnięte ciasto cienko wałkujemy i przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia(niekoniecznie). Powierzchnie pizzy smarujemy cienko sosem i posypujemy serem i układamy dodatki. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 250 stopni przez około 10-15 minut. 



środa, 28 września 2016

Zapiekanki ze szpinakiem i szynką

Wstajesz rano i zastanawiasz się co zjeść. Na zewnątrz coraz bardziej zimno. najchętniej przykryłabym się kołdrą aż po czubek nosa i zasnęła w sen zimowy. Ale się nie da ... głód zbytnio doskwiera, by móc ot tak usnąć. Może zapiekanki? Takie inne. Takie dobre. Ciepłe i chrupiące. A do tego zielona herbata ...



  • 2 szklanki rozmrożonego szpinaku 
  • pół małej cebuli pokrojonej w kostkę
  • 4 pasterki szynki 
  • 3 łyżki majonezu 
  • 100g żółtego sera, drobno startego
  • 1/2 łyżeczki granulowanego czosnku
  • sól, pieprz
  • 2 paluchy orkiszowe
Paluchy przekrawamy na pół i wydrążamy środek. 
Cebulę podsmażamy i dodajemy szpinak. Dusimy przez 5 minut i odstawiamy do ostygnięcia. 
Szynkę kroimy na małe kawałki. Dodajemy szpinak, ser, majonez oraz przyprawy. Wszystko mieszamy i nadziewamy wydrążone bułki. Pieczemy 10-12 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni. 

 

Zupa z warzyw korzeniowych z pulpecikami drobiowymi

Bardzo aromatyczna zupa z białych warzyw. Lekko korzenna, a jednocześnie orzeźwiająca za sprawą cytrynowego smaku pulpecików.
Moim gościom smakowała. A uwierzcie mi, że przyjemność z patrzenia, gdy ktoś zajada się czymś, na co poświęciłeś trochę czasu jest ogromna. Więc Drodzy Czytacze, chwalmy naszych osobistych kucharzy, bo robią to z sercem. Specjalnie dla Was.

zupa
  • 3 duże pietruszki 
  • 1 duży seler 
  • 3 średnie ziemniaki 
  • 1 mała cebula
  • 2 ząbki czosnku 
  • 1 litr bulionu warzywnego
  • 1/3 łyżeczki mielonego imbiru 
  • 1/2 łyżeczki kuminu rzymskiego 
  • 2 liście laurowe
  • 3 ziarenka ziela angielskiego 
  • sól, pieprz
  • masło, olej
Warzywa obrać i pokroić na równe kawałki. Cebulę pokroić w kostkę. Zeszklić na jednej łyżce oleju z dodatkiem jednej łyżki masła. Następnie dodać pokrojony w plasterki czosnek oraz kumin, imbir i odrobinę soli. Całość należy lekko przesmażyć, tak żeby cebula puściła sok,a podgrzane przyprawy ulotniły swój przecudowny aromat.
Do duszącej się cebuli dodać pietruszkę i selera. Dusić około 10 minut, od czasu do czasu mieszając. Następnie zalać bulionem , dodać ziemniaki, liść laurowy i ziele angielskie.Gotować 20 minut.
Zupę po ostygnięciu zmiksować.  Jestem zwolennikiem, aby przy doprawianiu zup,  soli i pieprzu używać na sam koniec. Wtedy wszystkie składniki w pełni oddały już swój aromat i smak potrawie, i dokładnie wiemy ile soli i pieprzu należy dodać.


pulpeciki
  • 500 g mięsa mielonego z indyka 
  • 1 cytryna
  • 2 łyżki drobno posiekanego koperku
  • sól, pieprz
Do mięsa dodać otartą skórkę z cytryny, sok, koperek. Oczywiście nie muszę przypominać, żeby wcześniej takową cytrynę wyszorować pod gorącym strumieniem wody. Całość doprawić solą i pieprzem.
Masę należy dobrze wyrobić. Będzie o wiele łatwiej nam uformować pulpeciki, a także zapobiegnie to pękaniu podczas gotowania. Wielkość zależy od Was, natomiast pamiętajcie, że jest to dodatek do zupy i wygodniej zrobić mniejsze.
Gotować partiami  w osolonym wrzątku. Po wypłynięciu odczekać jeszcze 2-3 minuty i wykładać.



wtorek, 13 września 2016

Sernik kokosowy

Minęło 1,5 roku, a ja znowu stałam się kulasem. No cóż, Bywa.
Zacznijmy od tego, że z powodu kontuzji w pracy bywam rzadko. I być może dla niektórych byłaby to najpiękniejsza rzecz pod słońcem, ale powiedzmy sobie szczerze, że wpatrywanie się w śnieżnobiałe ściany dzień w dzień bywa uciążliwe. I tak, każdy normalny powiedziałby, że można robić tysiące różnych rzeczy ... Nie. Po prostu zaczynasz głupieć.
Także każdą wizytę w pracy, staram się odpowiednio celebrować, bo jak to, tak bez ciasta? Naprawdę nie wypada. Przecież trzeba usiąść, porozmawiać, wypić kawę/herbatę... A może przemeblujemy jakiś dział? Dajcie coś porobię? Proszeeeę ... I zazwyczaj dają.

I teraz dziewczyny wpadły w zachwyt "bo Ania, musisz mi dać przepis", " w kąpieli wodnej? nie słyszałam" ... Ehhhh.. A to takie proste.
Delikatna masa serowa z mleczkiem kokosowym, osadzona na kokosowym spodzie typu coco au miel, tylko w tym przypadku obyło się bez miodu. Został sam kokos.



Masa 
  • 1 szklanka  mleka
  • 2 szklanki wiórków kokosowych
  • 2 łyżki cukru 
  • 2 łyżki mąki 
  • 1 jajko  
Mleko zagotować z cukrem i ostudzić. Dodać wiórki kokosowe i poczekać aż napęcznieją. Następnie wsypać mąkę, dodać jajko i porządnie zamieszać, by wszystko dobrze się połączyło.
Masę wyłożyć do wcześniej wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy i docisnąć do dna. Wstawić do lodówki.


Masa serowa
  • 900 gr sera mielonego 
  • szklanka cukru 
  • 5 jajek 
  • 200 ml mleczka kokosowego
  • 3 łyżki mąki 
Nie mam tu żadnej głębszej filozofii  w postaci oddzielaniu żółtek od białek, ubijaniu bądź ucieraniu. Po prostu mieszamy wszystko po kolei. Ważne jest żeby składniki odpowiednio wcześniej wyjąć z lodówki, tak by nabrały temperatury pokojowej.
Ser miksujemy z cukrem. Dodajemy kolejno po jednym jajku, mleczko i mąkę.
Pamiętajmy przy okazji, że dużo zależy od konsystencji sera. Raz są one rzadsze a raz typu "łycha stoi". Ja dodałam 3 łyżki, bo masa była luźna. Jeśli wasza będzie dość gęsta, dajcie trochę mniej.
 Wszystko dokładnie mieszamy i wlewamy na przygotowany spód. Przy czym, najlepiej to zrobić używając najzwyklejszej łyżki. Lejąc masę bezpośrednio na łyżkę będziemy mieć pewność, że masa kokosowa się nie uszkodzi.
Formę owijamy dokładnie kilkoma warstwami foli aluminiowej, co zapobiegnie przedostaniu się wody.
Wstawiamy do dużej, głębokiej blaszki i bardzo ostrożnie wlewamy gorącą wodę. Całość, zachowując wszelkie środki bezpieczeństwa, wsuwamy do rozgrzanego do temperatury 180 stopni piekarnika.
Pozostawiamy na 10 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 110.
Czas pieczenia. Hmmm ... mój piekł się w sumie godzinę. Najlepiej pod koniec sprawdzić czy środek ściął się  i nie trzęsie się jak lejąca galareta. To ma być ścięta galareta. Takie lekkie wstrząsy typu slow motion. I wszystko jasne.
Upieczony sernik zostawiamy w piekarniku do ostygnięcia, a następnie powinien trafić do lodówki na przynajmniej 4 godziny. Zanim to jednak zrobimy, warto obsypać górę podprażonymi wiórkami kokosowymi.






wtorek, 3 marca 2015

Drożdżówki z budyniem

Siedzę w domu, jak to przystało na porządnego kulasa już trzeci tydzień. Oj, uwierzcie mi. Nie jest to miłe i przyjemne. Człowiekowi się nudzi niesłychanie. A jak już zacznie się nudzić, to wymyśla dziwne rzeczy. Na ten przykład, dzisiaj wysmarowałam piękny list do naszej drogiej ZTM. Bo niby czemu, po raz kolejny mam stać i patrzeć jak zabierają następne połączenie z mojego osiedla. Jak ja dojadę do warsztatu?
 Zawsze twierdziłam, że mieszkam na wsi, ale niedługo dojdzie do tego, że pozostanie nam veturilo i dwie linie tramwajowe. 
Idąc tropem protestów, chciałam napisać kolejny. A raczej wysłać zapytanie do Policji, jakim to cudem, pozwolono na protest rolników na drodze ekspresowej?? Ja się pytam, co ciągnik robi na drodze szybkiego ruchu i dlaczego rolnikom nie można wlepić za to mandatów?! Toż to jakiś absurd! 
Niestety, jak się okazało, złożenie skargi na stronie Komendy Głównej Policji nie jest takie łatwe, więc odpuściłam. 
W międzyczasie spadł deszcz, deszcz ze śniegiem, śnieg z deszczem, obie mazie plus gradopodobne coś ... a ja z przyklejonym do szyby nosem, niczym kilkuletni dzieciak, z tęsknotą wypatrywałam słońca.
A potem zachciało mi się ciasta do kawy, którą to zdążyłam już wypić ...I tak powstały drożdżówki. Ehh ... Nuda jest mecząca. 




ciasto
  • paczuszka świeżych drożdży 
  • 2 szklanki mleka
  • 1kg mąki plus dodatkowo mąka do podsypywania
  • 3/4 szklanki cukru
  • 8 żółtek 
  • 100g masła
  • szczypta soli 
  • chlust wódki
Piekąc ciasto drożdżowe, miejmy przede wszystkim świadomość, że lubi ono ciepło. 
W małym garnku podgrzewamy mleko. Do miski wrzucamy drożdże, łyżeczkę cukru i wlewamy szklankę ciepłego mleka. Mieszamy do rozpuszczenia się drożdży. Następnie dosypujemy 2-3 łyżki mąki, by mikstura uzyskała mniej więcej gęstość śmietany. Przykrywamy talerzykiem i odstawiamy w ciepłe miejsce.
W tym czasie, w dużej misce miksujemy żółtka z cukrem.Tak naprawdę możecie użyć 6 lub 7 żółtek. Ja po prostu kultywuje starą tradycję, kiedy to wyjadałam kogiel-mogiel z garnka. A jak wiadomo tradycje należy podtrzymywać, wiec jeśli nie podjadacie to wystarczy użyć 6 żółtek 
Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy wyrośnięty rozczyn, resztę ciepłego mleka i szczyptę soli.
W garnku po mleku rozpuszczamy masło. Im mniej garów do zmywania tym lepiej.
Całość mieszamy łyżką. Następnie lejemy wódkę. Myślę, że dwie łyżki spokojnie wystarczą, ale jeśli komuś wleje się więcej, też nie będzie problemu.
Doszliśmy do momentu, kiedy to odkładamy łyżkę i zaczynamy wyrabiać ciasto ręką. Gnieciemy, klepiemy, uderzamy pięściami... Porównałabym tą czynność do masażu, ale obawiam się, że przy użyciu takiej siły, pacjent szybko by uciekł. Po kilku minutach dolewamy masło i kontynuujemy wykonywane czynności. 
Uwaga! W trakcie, ciasto może nam się zbytnio kleić do rąk. Należy wtedy dodawać po trochu nieznaczną ilość mąki. Ciasto ma być elastyczne, miękkie i ładnie odchodzić od ręki. 
Zostawiamy je w misce, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1 godz. 

nadzienie
  • 1l mleka
  • 2 budynie o smaku waniliowym lub śmietankowym
  • 2 łyżki cukru
  • białko jajka do posmarowania
  • lukier
Budyń przygotowujemy według przepisu na opakowaniu. Odstawiamy do przestygnięcia. 

Wyrośnięte  ciasto dzielimy na części i rozwałkowujemy na placki o grubości 1cm. Nastawiamy piekarnik na 170 stopni.
Szklanką wykrawamy niewielkie placuszki. Przykrywamy ściereczką i odkładamy do wyrośnięcia na 10-15min. 
Ugniatamy środek każdego z placuszków i na to miejsce, szprycą nakładamy kleks budyniu. Całość smarujemy białkiem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 15-20 min. 
Po upieczeniu drożdżówki możemy polać lukrem.









piątek, 20 lutego 2015

Ptysie z kremem czekoladowym

Ostatnio zapytałam mamy, czy ona bądź babcia robiły kiedykolwiek ptysie. Usłyszałam, że to trudne i pracochłonne, więc nie zawracały sobie tym głowy. Phi!  W życiu nie słyszałam gorszej wymówki. 
Otóż ciasto parzone, z którego to robi się wszelkie ptysie, eklerki, karpatki i inne francuskie słodkości, wymaga tylko kilku składników. A przy zachowaniu paru warunków możemy być pewni, że wyjdą każdemu. 




ciasto 
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/2 szklanki wody 
  • 125 g masła
  • 1 szklanka mąki 
  • szczypta soli
  • 4 jajka
Rozgrzewamy piekarnik do 200°C. 
W garnku zagotowujemy wodę, mleko, masło i sól .
 Zdejmujemy z ognia, wsypujemy mąkę i energicznie mieszamy. Najlepiej do tego celu użyć rózgi. Będziemy pewni, że składniki zostaną dobrze wymieszane. 
Stawiamy z powrotem na ogniu i podgrzewamy przez 5 minut, aż masa zacznie odchodzić od ścianek garnka i zrobi się błyszcząca. Zdejmujemy z ognia. Masę można przełożyć do miski, ale uważam, że wystarczy wziąć odpowiednio duży garnek, tak by pomieścił on całość. Mniej do zmywania.  Studzimy 3-5 minut, mieszając raz czy dwa, aby uwolnić parę.
 Dodajemy po jednym jajku, za każdym razem bardzo dokładnie mieszając. Mieszamy, aż masa stanie się gładka i napowietrzona. Przekładamy ciasto do rękawa cukierniczego i wyciskamy na blachę wyłożoną pergaminem, zachowując duże odstępy.
Pieczemy 20-30 minut, a następnie zmniejszamy temperaturę do 175°C i podpiekamy jeszcze 5-10 minut.

Często zamiast, mieszaniny mleka i wody, używa się samej wody. Powoduje to, że ciasto jest bardziej kruche. Natomiast osobiście uważam, że z mlekiem mają one lepszy smak, i na co szczególnie powinniśmy uważać - szybciej się rumienią. Dlatego też, nie powinniśmy dodawać samego mleka. 
Temperatura pieczenia zależy od wielkości ciastek i piekarników. Można je podsuszyć, zostawiając w wyłączonym, ale nadal ciepłym  piekarniku i robiąc wykałaczką otworki, tak by uciekła z nich para.



krem
  • 250g sera mascarpone
  • 330ml śmietanki 30%
  • 2 tabliczki gorzkiej czekolady
Rozpuszczoną i lekko przestudzoną czekoladę, mieszamy z serem mascarpone. Następnie po trochu dolewamy śmietankę, w dalszym ciągu miksując. Nie powinno to trwać dużej niż 3 minuty, gdyż w przeciwnym razie śmietanka się zważy i utworzą nam się maślane grudki. Tak więc ma być szybko, lecz dokładnie. 

Ostudzone ptysie przekrawamy wzdłuż i nadziewamy kremem. Całość możemy posypać cukrem pudrem. 




czwartek, 13 listopada 2014

Dyniowy tort korzenny z dużą ilością czekolady

Ilość czekolady naprawdę poraża. W jednym torcie aż trzy tabliczki czekolady?! Hm ... a dlaczego nie? Biała w kremie i gorzka w postaci ganaszu na wierzchu. Samo tort bardzo przypomina mi piernik. Taka ostra słodycz na jesienne dni.

Przygotowanie zbiegło się z konkurencją pieczenia tortów w programie Masterchef. Czysty przypadek, bo zazwyczaj telewizor jest wyłączony z prądu. I tak dowiedziałam się, że tort musi być słodki. Tak. Zdecydowanie mój taki jest. 





ciasto
  • 4 jajka
  • 3/4 szklanki cukru 
  • 3/4 szklanki puree z dyni 
  • 3/4 szklanki maki 
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/2 łyżeczki sproszkowanego imbiru
  • 1/3 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
  • 1/3 łyżeczki zmielonych goździków
 Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Środek okrągłej formy smarujemy masłem i obsypujemy bułką tartą.
 Puree z dyni mieszamy z przyprawami i  podgrzewamy. Odstawiamy do ostygnięcia. E tym czasie masa nabierze aromatu i przejdzie smakiem przypraw.
Białka ubijamy na sztywną pianę.
Żółtka ucieramy mikserem, stopniowo dodając po trochu cukier. Po kilku minutach ucierania masa stanie się biaława i zgęstnieje. Dodajemy  puree dyniowe i mieszamy. Dodajemy przesianą mąkę z dodatkiem proszku do pieczenia i ponownie mieszamy. 
Do niecierpliwców. O ile etap mieszania po dodaniu dyni możesz sobie darować, to mąkę należy dokładnie wymieszać, tak abyś nie miał białawych pyłków po ukrojeniu ciasta. Niby oczywiste, ale ... No tak. Nie do końca. 
Teraz dodajemy pianę do masy dynio-jajecznej. Ja miksuję na najniższych obrotach pierwsze dwie łyżki. Resztę mieszam ręcznie. Chodzi o to, aby masa za bardzo nie usiadła. 
Ciasto przekładamy do uprzednio przygotowanej formy i wstawiamy do piekarnika na 35 minut, przy czym każdy piekarnik piecze inaczej - taka niespodzianka. Najlepszym sposobem jest wetknięcie patyczka w ciasto po jakimś czasie. Jeśli po wyciągnięciu patyczek nadal będzie oblepiony masą, czas pieczenia należy przedłużyć o kilka minut. Upieczone wyciągamy i odstawiamy do ostygnięcia. 

krem
  • 250g mascarpone
  • 330ml śmietanki 30%
  • 100g białej czekolady   


Śmietankę podgrzewamy. Wrzucamy czekoladę połamaną na kawałki i rozpuszczamy. Przykrywamy folią spożywczą, co zapobiegnie na powstaniu kożucha. Odstawiamy do ostygnięcia, a następnie chłodzimy.
Serek mascarpone spulchniamy poprzez miksowanie. Cały czas miksując dodajemy po trochu śmietanki. Róbmy to raczej na wolnych obrotach, gdyż masa łatwo może się zwarzyć. Ucieramy do momentu, aż masa zgęstnieje. Odstawiamy do lodówki.

ganasz
  • 200ml śmietanki 
  • 200g czekolady
Śmietankę podgrzewamy, a następnie dodajemy połamaną na kawałki czekoladę. Całość mieszamy, aż do uzyskania gęstej masy. Odstawiamy do ostygnięcia.
Etap końcowy. Ciasto przekrawamy na trzy części. Namaczamy mieszanką cynamonową tzn. pół szklanki  zagotowanej wody mieszamy z łyżeczką cynamonu. Tym roztworem smarujemy( najlepiej zrobić to pędzelkiem) każdy blat ciasta.
Smarujemy kremem, pamiętając by zostawić trochę na wierzch i boki.
Lekko dociskamy. Na wierzch lejemy czekoladowy gansz. Nie rozsmarowujemy go tylko pozwalamy spłynąć na boki. 

Nie ukrywam, że zrobienie takiego czy innego tortu trwa kilka godzin. Ale pracę można podzielić na etapy i tak ciasto, wręcz będzie lepsze jeśli upiecze się je dzień wcześniej. To samo tyczy się przygotowania puree z dyni. Do dzieła!